Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/344

Ta strona została przepisana.
336
KORYOLAN.

a zbyt ulegające wychowanie nie wykorzeniło, przynajmniej nie zmniejszyło tych przywar.
Właśnie w tych czasach nadesłano do Rzymu wiele żywności. Zgromadził się natychmiast lud zgłodniały i otoczył miejsce rady, spodziewając się, że zboże będzie rozdane darmo, albo przynajmniej tanio sprzedawane. I takie było zdanie niektórych senatorów. Ale Koryolan sprzeciwił się podziałowi i taniej sprzedaży, mieniąc w obraźliwych wyrazach lud buntowniczym, zuchwałym i zbyt zaufanym w swojej mocy motłochem. Powstał przeciw świeżo nadanemu przywilejowi obierania trybunów, ustanowionych jakoby w nagrodę rokoszu i obelżywej secesyi. To słysząc trybunowie wyszli z senatu i udali się do ludu, opowiadając, jak go znieważano i wzywając ku wspólnej obronie. Obruszyło to lud niezmiernie i ledwo go trybunowie wstrzymali, iż się na senat nie rzucił, zwalając tę winę na samego tylko Koryolana. Posłano więc, aby go senat stawił, ale gdy liktorów odepchnął od siebie, szli sami trybunowie wraz z edylami, aby go przywieść. Jakoż już był ujęty, lecz go patrycyusze z rąk ich wyrwali.
Konsulowie z obawy o bezpieczeństwo publiczne, ustąpili naleganiom trybunów, którzy ręczyli za lud pod warunkiem, iż Koryolan, jako obrażający, stawi się na usprawiedliwienie. Dlatego zaś uczynili to, aby jeśli się nie stawi, (czego spodziewać się było można po jego sposobie myślenia), obruszył jeszcze bardziej na siebie lud, jeśliby zaś stanął, przełamaliby upór swego nieprzekonanego w zawziętości wroga.
Stanął Koryolan, ale zamiast próśb i upokorzenia przywdział postać oskarżyciela, lżąc zuchwałymi wyrazami gmin nieposłuszny i krnąbrny. Gdy mówić przestał, weszli trybunowie w radę. Poczem wydał wyrok jeden z nich (Sycyniusz), iż lud skazuje Koryolana na śmierć: przez zepchnięcie ze skały Tarpejskiej.
Chcieli go tedy jąć edylowie, jak im polecono, ale otaczający go zewsząd patrycyusze, uśmierzyli trybunów, i na tem stanęło, aby pierwej złożono sąd,