Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/350

Ta strona została przepisana.
342
JULIUSZ CEZAR.

Przyłączyły się do namów Kasyusza prośby i nawoływania, iżby Brutus nie próżno to nazwisko nosząc, stał się, na wzór przodka, Rzymu wybawicielem. Nie raz znajdował podrzucone przed sobą kartki z napisem: „Spisz Brutusie!“, a przechodząc koło posągu zbawcy Rzymu, ujrzał napis. „O gdybyś żył teraz!“ Nie było dnia, w którymby nie odbierał listów pobudzających do naśladowania przykładu przodka, te zaś listy i kartki mnożyły się tem bardziej, im jawniej znać było, iż Cezar zmierza do jedynowładztwa
Kasyusz porozumiewał się tymczasem z przyjaciółmi w sprawie spisku na Cezara, wszyscy mu obiecali pomóc, byle tylko stanął na czele Brutus, któryby sławą swą i przytomnością, przydał powagi słuszności dziełu. Inaczej nie mieliby na nie dosyć odwagi a po wykonaniu zamysłu, nie uniknęliby podejrzenia lub kary.
Każdyby sobie pomyślał, gdyby to był czyn szlachetny, nie wyłączyłby się od niego Brutus. Przekonany o tem Kasyusz poszedł do Brutusa. Czy będziesz pierwszego — zapytał go — w senacie? Bo tego dnia jak słyszałem, chcą przyjaciele ogłosić Cezara królem. Nie będę — rzekł, Brutus. Na to Kasyusz: Nie będziesz? a gdy nas powołają? — Milczeć wtedy nie będę i sprzeciwię się, choćby mi, przyszło umrzeć na ołtarzu wolności.
Ośmielony taką odpowiedzią, odezwał się Kasyusz w te słowa: Brutusie! winieneś spłacić dług Rzymowi przez przodków zaciągnięty, musisz zgładzić tyrana. Wszyscy gotowi położyć za ciebie życie.
Kończąc te słowa, uścisnął go po przyjacielsku. Rozeszli się potem do swoich. Z przyjaciół Pompejusza był na ten czas w Rzymie Qu. Ligarius. Ten bardziej ważący w sercu zemstę niż niebezpieczeństwo, które mu groziło, śmiertelnie Cezara nienawidził, a do Brutusa szczerze się przywiązał. Odwiedził go Brutus chorego, i na wstępie zaraz odezwał się do niego: W jakimże to czasie chorujesz? — Na te słowa porywa się Ligaryusz, opiera na łóżku i podając rękę Brutusowi rzecze: Ale jeżeli ty co godnego siebie