Sprzysiężeni zachowywali się z największym spokojem. Były jednak chwile, które mogły zatrwożyć najstalsze umysły i ułożony zamysł pomieszać. Naprzód Cezar długo nie przychodził. Zatrzymywała go żona Kalpurnia, zabraniali wychodzić wieszczbiarze, widząc niepomyślne wróżby. Potem przybliżył się ktoś do Kaski, jednego ze spiskowych, wziął go za rękę i szepnął do ucha: „Próżno taiłeś się przede mną, wiem wszystko“.
Jeden z senatorów, Popilius Lenas, przywitał się z Brutusem i Kasyuszem, i po cichu powiedział im: „Niech wam bogowie zrządzą pomyślny skutek przedsięwzięcia. Ale się spieszcie, bo wasz zamysł nie jest tajemnicą“. Ledwie tych słów dokończył, odszedł natychmiast.
Tymczasem Porcya w największej niespokojności o to, co się stanie z mężem, zasłabła i pod ciężarem śmiertelnej tęsknicy, prawie obłąkana, wybiegała z domu, pytając przechodzących, co się dzieje z Brutusem. Wyprawiała do niego posłańców za posłańcami, aż padła na progu swego domu, bez zmysłów. Rozeszła się pogłoska, że Porcya umarła. Dowiedziawszy się o tem Brutus, zmięszał się bardzo. Ale nie odstąpił swojego zamysłu. Nakoniec pokazała się zdaleka lektyka Cezara. Popilius Lenas, ten sam, który nie dawno przestrzegał Brutusa, przystępuje do Cezara i długo z nim rozmawia. Słuchał go Cezar cierpliwie i z wielką uwagą.
Sprzysiężeni nie mogli tego słyszeć, co Lenas mówił, ale wnosili, że odkrywa cały spisek. Zmięszali się nie mało, a spoglądając na siebie wzajemnie, dawali sobie do zrozumienia, iż nie potrzeba czekać, aż ich porwą. Brutus jednak uważając, poznał Lenasa, że był raczej w roli proszącego niż oskarżyciela. Nic jednak nie rzekł, bo było koło niego wielu do spisku nienależących, ale twarzą wesołą uspokoił Kasyusza.
Gdy senatorowie wchodzili do sali, spiskowi otoczyli Cezara, jakby mając z nim co mówić. Kasyusz spojrzał na posąg Pompejusza, właśnie jak gdyby go wzywał na pomoc. Skoro Cezar usiadł na swojem
Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/352
Ta strona została przepisana.
344
JULIUSZ CEZAR.