Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/354

Ta strona została przepisana.
346
JULIUSZ CEZAR.

Nie długo potem ogłosił Antoniusz ostatnią wolę Cezara, którą lud do dziedzictwa powołał. A gdy właśnie wówczas zwłoki zmarłego niesiono, zabrał głos, i, wielbiąc Cezara, pokazał ludowi odzież jego puginałami skłótą, czem tak rozrzewnił wszystkich, iż złorzecząc zabójcom rzucili się na ich domy, i byliby ich pozbawili życia i mienia, gdyby się nie ratowali prędką ucieczką z Rzymu.
Miejsce ich schronienia było Ancyum, tam oczekiwali na sposobną chwilę, w którejby mogli do Rzymu powrócić.
Brutus złączywszy siły swoje w Azyi z Kasyuszem, stanął na czele wojska. W tem położeniu naradzali się. wspólnie, co mieli począć. Żądał Brutus od Kasyusza, aby mu pożyczył skarbów, które był zebrał w Syryi, ponieważ pieniądze swoje wyłożył na budowę i uzbrojenie okrętów. Lubo sprzeciwiali się tej pożyczce przyjaciele, Kasyusz dał trzecią część swojego mienia na cel publiczny, ale z Brutusem się poróżnił.
W Sardach, stołecznem mieście Lidyi, przybył do Brutusa Kasyusz, a że z powyższych przyczyn zaszło miedzy nimi nieporozumienie, wzajemnie wymawiali je sobie. Zamknąwszy się nakoniec w namiocie, dali się uwieść zapalczywości, tak, iż lubo nie kazali nikomu wchodzić do siebie, przerazili wszystkich. Słysząc krzyki, obawiano się, aby ich popędliwość nie przyniosła złych skutków. Odważył, się więc Fawoniusz wnijść do nich i lubo go zrazu źle przyjęli, przerwał jednakże ich rozmowę, tak, że się rozeszli udobruchani. W dalszem obcowaniu uśmierzyły się zupełnie te kłótnie, a odtąd w najściślejszej zostawali przyjaźni.
Kładzie w tem miejscu Plutarch wielokrotnie potem powtarzaną powieść, iż gdy raz w namiocie swoim Brutus spoczywał bezsennie, a lampa dogorywająca, słabą wydawała jasność, spostrzegł zbliżającą się ku niemu postać, która przy łóżku jego, stanęła. Na zapytanie, czem by była, usłyszał odpowiedź: „Jestem geniuszem twoim — zobaczysz mnie jeszcze