Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. II.djvu/355

Ta strona została przepisana.
347
OBJAŚNIENIA.

raz w Filippach“. W nocy poprzedzającej klęskę i śmierć jego, toż samo miał widzenie.
Zbliżał się Antoniusz i Oktawiusz z wojskiem, i rozłożyli swoje obozy. Oktawiusz naprzeciw Brutusa, Antoniusz zaś stawił się przed Kasyuszem. Dolina która ich przedzielała, nazywała się Filippi.
Gdy przyszło do rady wojennej, Kasyusz nie życzył poczynać wstępnym bojem, lecz o ile możności przedłużaniem wojny osłabiać nieprzyjaciół, o wiele liczniejszych, ale pozbawionych zasobów utrzymania wojny. Przeciwnego zdania będąc Brutus, tak mówił: „Gdzie idzie o wolność, nie należy zwlekać. Wojna z istoty swojej jest nieszczęściem, skracać powinniśmy ją więc ile można, a nie przedłużać. Choćby padł na nas los przeciwny, lepiej, iż zakończym chwalebnie życie, niż gdybyśmy mieli zostawać w niepewności i trwodze a lud cierpiał nędzę“.
Nakłonił ku swemu zdaniu Kasyusza i wspólnie czynili przygotowania do bitwy, która miała nastąpić nazajutrz. Spotkawszy potem Mesalę, przyjaciela swego, Kasyusz tak mówił: „Mesalo, biorę cie na świadectwo, iż to mi się właśnie dziś zdarza, co niegdyś Pompejuszowi, iż muszę na los bitwy zdać wolność ojczyzny“.
Gdy już przyszło do boju, Mesala przebiwszy się przez nieprzyjaciół, wpadł w stanowisko Cezara. Widząc to Brutus, przybył mu na pomoc. Pozbawiony prawego skrzydła Kasyusz nie zdołał się oprzeć Antoniuszowi, a nie widząc przybywającego ku pomocy Brutusa, rozumiał, iż prawe skrzydło było zniesione. Broniąc się więc w odwodzie, stanął na miejscu wyniosłem a stamtąd spostrzegłszy posiłki Brutusa, w mniemaniu, iż dążą nowe pułki nieprzyjacielskie, kazał zabić się własnemu niewolnikowi.
Zbliżały się tymczasem z wesołymi okrzykami zwycięskie Brutusa hufce, a widząc już nieżywego Kasyusza, w nieutulonym zostawały żalu. Przybył Brutus i rzewnie płakał nad ostatnim — jak mówił — Rzymianinem.