Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/24

Ta strona została przepisana.
16
KRÓL JAN.

Z nią siostrzenica, Blanka z Hiszpanii,
I jakiś bękart nieboszczyka króla.
A nieujęte duchy tego kraju,
Ludzie gwałtowni, dumni ochotnicy,
Z kobiecem licem, z jadem smoczym w sercu,
Posprzedawali w domu swe majątki,
I prawa rodów swych na plecach, niosąc,
Śpieszą tu szukać nowych łask fortuny.
Słowem, tak mężny, tak nieustraszony
Wybór rycerzy, których łono Anglii
Dzisiaj wydało, nigdy nie obciążał
Wzdętych fal morza, i nie płynął ku nam
Na większy wstyd i szkodę chrześcijaństwa.

(Słychać bębny).

Krzykliwych bębnów silne uderzenie
Przerywa dalszą powieść. — Otóż oni,
Czy do rozmowy stają, czy do walki.
Bądź gotów, królu!
Król Filip. Jak nieprzewidziana
Wyprawa nasza!
Arcyks. austryacki. Im mniej przewidziana,
Tem więcej siły będziem mieć w obronie.
Bo męstwo rośnie wraz z niebezpieczeństwem.
Witaj ich zatem — myśmy już gotowi.

(Wchodzi Król Jan, Eleonora, Blanka, Cembrok z wojskiem).

Król Jan. Pokój niesiemy Francji, jeśli Francja
Da nam spokojnie zająć nasze miasto.
Jeśli nie, niechaj krwią się swą zaleje.
A pokój niechaj ulatuje w niebo.
Tymczasem my, narzędzia jego gniewu
TJkarzem dumę, która pokój z ziemi
Wygania,
Król Filip. Pokój Anglii, jeśli wojna
Z Francyi do Anglii wróci i ucichnie.
Kochamy Anglię, i dla jej miłości
Pot nas oblewa pod tą ciężką zbroją.
Ten trud nasz twoim byćby winien. Ale
Tyś tak daleki od kochania Anglii,
Żeś sam podkopał jej prawego króla,
Przeciął następstwa prawo i porządek,