Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/299

Ta strona została przepisana.
291
AKT DRUGI. SCENA PIERWSZA.

się tycze tych nierozgarnionych panów oprawców, to proszę waszej dostojności, abym miał zadosyć uczynienie.
Lord sędzia. Sir Dżonie! Sir Dżonie! Dawno mi już wiadomo, że umiesz skrzywić i przyćmić najlepszą sprawę. Lecz ani ta nadrabiana mina, ani ten potok słów więcej niżeli zuchwałych i nierozsądnych, nie zdołają mię wstrzymać od domierzenia sprawiedliwości. Widzę, żeś nadużył łatwowierności, i skorzystał ze słabej głowy tej kobiety, abyś mógł rozporządzać jej majątkiem i osobą.
Oberżystka. Tak, świętą prawdę Jaśnie Wielmożny Pan mówi.
Lord sędzia. Milcz, proszę cię, moja kochana! — Zapłać coś jej winien i zagładź wymierzoną niesławę: pierwsze z tego dwojga da się poprawić gotowymi szterlingami, a ostatnie szczerym żalem.
Falstaf. Milordzie! zarzuty te nie mogą zostać bez odpowiedzi. Wasza dostojność daje imię zuchwalstwa temu, co jest we mnie niespodloną śmiałością. Więc ten, kto wam w milczeniu bije pokłony, będzie cnotliwym! Nie, milordzie, nie zapominając należnych wam względów, nie będę nigdy waszym czołobitnym sługą i powtarzam wam raz jeszcze, że mając pilne polecenie w imieniu króla, chcę być wolnym od tych zbirów.
Lord sędzia. Mówicie, Sir Dżonie, jak człowiek, który ma moc źle czynienia! ja jednak żądam po was, abyście mi odpowiedzieli w sposób zgodny z waszem rycerskiem powołaniem i zaspokoili tę kobietę.
Falstaf. Posłuchaj pani Żwawska. (bierze ją na stronę).

(Wchodzi Gower).

Lord sędzia. Ha! waleczny Gower, jakież wieści?
Gower. Król, milordzie, i książę Walii, nie zadługo przybędą. Reszty wam dopowie to pismo.
Falstaf (do oberżystki). Na honor dżentelmena!
Oberżystka. Tak. takeście mówili i wprzódy.
Falstaf. Ale posłuchaj-że! mówię ci: na honor dżentelmena! I więcej już o tem ani słowa.
Oberżystka. Przysięgam na tę świętą ziemię, po której stąpam w tej chwili, że chyba bodę musiała