Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/30

Ta strona została przepisana.
22
KRÓL JAN.

Pierwszy obywatel. Myśmy poddani króla Anglii, w jego
Imieniu miasto to trzymamy.
Król Jan. Zatem
Przyznajcie króla swego i otwórzcie
Bramy.
Pierwszy obywatel. Nie możem. Temu, kto dowiedzie.
Że król, będziemy wierni i przychylni,
Do tego czasu bramy nasze będą
Zamknięte dla całego świata.
Król Jan. Czyliż
Korona Anglii nie dowodzi króla?
Gdy tego mało, świadków wam przywodzę
Więcej trzydziestu tysięcy serc wiernych,
Zrodzonych w Anglii.
Bękart. Wśród nich i bękartów.
Król Filip. Tyleż i równie dobrze urodzonych...
Bękart. Trochę bękartów także.
Król Filip. I ja stawiam.
Oni zaprzeczą jego wymaganiom.
Pierwszy obywatel. Nim rozstrzygniecie, czyje prawo lepsze,
My zostawiamy prawo dla obudwóch.
Król Jan. Niechże Bóg grzechy duszom tym przebaczy,
Co wprzód, nim rosa spadnie, do wieczystych
Siedlisk ulecą w groźnej, dzikiej walce,
Która ma króla dać królestwu temu.
Król Filip. Amen. — Rycerze! na koń i do broni!
Bękart. O święty Jerzy! ty, coś zwalczył smoka,
I odtąd ciągle siedzisz tam na koniu
Przed drzwiami mojej gospodyni, bądź-że
Moją obroną.

(Do arcyksięcia austryackiego).

Gdybym był w twym domu,
To jest, w twej jamie razem z twoją lwicą,
Na tej lwiej skórze głowę bym postawił
Wołu — i dziwny zrobiłby się potwór.
Arcyks. austryacki. Przestań.
Bękart. O! zadrżyj! to ryk lwa! czy słyszysz?
Król Jan. Dalej-że, dalej spieszmy na równinę.
Tam uszykujem wszystkie pułki nasze.
Bękart. Spieszmy korzystać z pola.