Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/305

Ta strona została przepisana.
297
AKT DRUGI. SCENA DRUGA.

Henryk. Dopuściłem tego bawołu do takiej z sobą poufałości, jak i mojego wyżła, i on korzysta z tego, patrz tylko jak on mi pisze.
Poins (czyta). „Dżon Falstaf rycerzu. Nie godzi się nikomu nie wiedzieć o tem, każdą razą jak tylko jest zręczność do wyjechania na plac z rycerstwem. To podobnie jak ci królewscy krewni, którym niech zdarzy zadrasnąć szpilką palec, nie omieszkają zwiastować, że „przelana krew królewska“. — „A to jak? “ spyta kto czasem, udając, że nie pojmuje napomknienia, i odpowiedź zlatuje tak prędko jak pożyczana czapka: „jestem, mój panie, niegodnym krewnym Najjaśniejszego Pana“.
Henryk. I w rzeczy samej, są oni zawsze naszymi krewnymi, chociażby przyszło zaczynać od Jafeta. Lecz czytaj dalej!
Poins. „Sir Dżon Falstaf, rycerz, synowi królewskiemu, bezpośredniemu następcy tronu, Henrykowi księciu Walii, pozdrowienie!“ Wszakże to „zaświadczenie!“
Henryk. Czytaj dalej.
Poins. „Chcę naśladować szlachetnych Rzymian co do krótkości“. Chce on zapewne powiedzieć: co do krótkości oddechu. „Polecam mię twojej pamięci, polecam cię Bogom i żegnam. Trzymaj w oddaleniu Poinsa, gdyż on nadużywa twojej dobroci aż do tego stopnia, że śmie przysięgać, iż się ożenisz z jego siostrą Heleną. Mając wolny czas, czyń pokutę, jak możesz, i bądź mi zdrów.

Twój zawsze, czy tak, czy nie, (to jest podług tego jakim dlań będziesz) Dżon Falstaf dla moich przyjaciół, Dżon dla sióstr i braci, i sir Dżon dla reszty Europy“.

Pozwól mi, mój książę, ja ten list zmoczę w Cheresie i dam mu do zjedzenia.
Henryk. I CÓŻ stąd, że on połknie dziesiątek słów własnych! Lecz prawdaż to, Edwardzie, że dałeś się słyszeć w ten sposób? Więc chcesz, abym ja poślubił twoją siostrę!