Atak i odwrót. Równość ich zupełna.
Najlepsze oko ująć jej nie zdoła.
Krew krwią kupiona, każdy cios odbierał
W odwecie ciosy, siła była równa
Sile, potęga przed potęgą stała.
Oba są równi — my sprzyjamy obu.
Lecz niech z nich jeden większym się okaże.
Póki na równej szali stoją, póty
To miasto dla żadnego i dla obu.
Król Jan. Królu francuski! masz-że jeszcze więcej
Krwi do strwonienia? Może-li spokojnie,
Potok praw naszych płynąć? — Zatrzymany
Twemi przeszkody w swoim bystrym biegu.
On swe koryto rzuci i zaleje,
Niszcząc i burząc, twe sąsiednie brzegi.
Jeśli go puścisz, jako srebrne wody
Spokojnym nurtem w ocean popłyną.
Król Filip. Królu angielski! tyś nie więcej szczędził
Krwi w tej gorącej walce, jak i Francya.
Straciłeś więcej. Klnę się tą prawicą,
Pod której władzą kraj, nad którym wisi
To niebo: póty zbroi swej nie zdejmę,
Dopóki ciebie nie ukorzę, albo
Do zmarłych przydam królewskiego trupa,
By spis poległych w wojnie tej zasłynął
Mordem, z imieniem króla skojarzonym.
Bękart. O majestacie! jak wysoko róśnie
Twa chwała, gdy zakipi krew królewska!
Niechże śmierć paszczę swą napełni stalą.
Miecze żołnierzy, to jej kły i zęby.
Niechaj ucztuje, żując mięso ludzkie,
W nierozstrzygnionym sporze królów. Czemuż
Zdumione stoją te królewskie szyki?
Krwi krwi! wołajcie króle. Nazad w pole
Eówne potęgi! duchy rozognione!
Niechaj porażka jednej strony stwierdzi
Pokój dla drugiej. Dotąd zaś krwi trzeba,
Ciosów i śmierci.