Bardolf (za teatrem). Panno Tear-sheet!
Oberżystka. Co takiego? Co takiego?
Bardolf. Proszę powiedzieć pannie Tear-sheet, ie mój pan chce jej powiedzieć słów parę.
Oberżystka. Biegaj, bież prędzej moja kochana Doroto!
Król. Proś tu wnet hrabiów Surrey i Warwika,
Lecz wprzód niech przejrzą z uwagą te pisma!
Ileż tysięcy najbiedniejszych nawet
Z moich poddanych śpi o tej godzinie!
O śnie, śnie błogi! sił odnowicielu!
Jakiż cię postrach oddala odemnie,
Że na zemdlone nie chcesz spaść powieki
I w zapomnieniu ukoić me zmysły?
Dla czegóż wolisz w pełnych dymu chatkach,
Na niewygodnej zasypiać pościeli,
Pośród brzęczenia natrętnych owadów,
Niźli w pachnących komnatach możnego,
Pod kotarami z drogocennej tkani,
I pośród tonów najmelodyjniejszych?
Dziwaczny bożku! czemuż tak podobasz
W łożu nędzarza, a wezgłowie króla