one są jego utworu. A teraz patrzcie, ten arcybożnik rozpustny jest sędzią pokoju, i mówi o Janie Gaunt, tak poufale, jak gdyby to był jeden z jego stryjecznych braci. Założę się jednak, że on go widział raz tylko w życiu, na turniejach, wtedy, gdy Gaunt omłocił mu plecy, za to, że się wmięszał między ludzi marszałka. Byłem przy tem i pamiętam, rozśmieszyłem Jana Gaunt uwagą, że w tej chwili kij jego dał plagi innemu kijowi. W rzeczy samej był on tak cienki, że dałby się wsunąć w pochwę od węgorza, a w futerale obojowym mógłby był mieszkać jak w pałacu. I on proszę ma teraz swoją. ziemię i trzody. Dobrze, powinniśmy z sobą zapoznać się za powrotem, i poszłoby już chyba na wielkie nieszczęście, jeślibym nie potrafił zrobić zeń sobie dwoistego kamienia filozoficznego. Jeżeli staremu szczupakowi idą na pożywność młode głowacze, to niech mi kto ukaże w prawie przyrodzonem, jakąkolwiek przyczynę, dla którejbym go nie miał schwytać na wędkę? Zacóż nie, byleby tylko zręczność była po temu.
Arcybiskup. Jak się ten las nazywa?
Hastings. Gualtree, milordzie.
Arcybiskup. Nie idąc dalej, poszlijmy na zwiady
Dla rozpoznania sił nieprzyjaciela.