Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/340

Ta strona została przepisana.
332
KRÓL HENRYK IV. CZĘŚĆ DRUGA.

A król przypomni sobie to powstanie.
I choć z męczeńską wiarą i miłością
W jego usługach mielibyśmy życie,
To sprawy nasze będą przewiewane
Tak, że kłos pełny wyda się źdźbłem słomy,
A dobre ziarno nie wyjdzie nad plewy.
Arcybiskup. Nie, nie, milordzie! uważ, że Bolinbrok
Już też znużony wyplenianiem spisków.
Doszedł on wreszcie, że zawsze ożywa
Każde zgładzone śmiercią podejrzenie
Dwakroć w dziedzicach! Zetrze więc zupełnie
Nasze imiona ze swoich tabliczek,
By zbyć pamięci niemiłego świadka,
Co mu o dawnych opowiada rzeczach.
Wie on zbyt dobrze, że prześladowaniem
Wszystkich w tym kraju trwóg swych nie wytępi.
Bo z tymi nawet, co go otaczają,
W tak ścisłej spójni są nieprzyjaciele,
Że nie podobna mu uderzyć wroga,
By się nie zachwiał ktokolwiek z przyjaciół
Od tego ciosu. Słowem, kraj ten biedny,
Jest dlań zupełnie jak swarliwa żona,
Której obelgi chciałby skarcić ręką.
Lecz gdy zamierza, w tej chwili niewiasta
Chwyta na ręce swe najmłodsze dziecię,
I kara mija — niknie głuchą groźbą.
Hastings. Przydałbym jeszcze, iż król tylu kaźni,
W ostatnich czasach użył i nadużył,
Że mu już nawet nie staje narzędzi,
Ni środków kary. Jest to lew bez szponów,
Straszy i grozi, lecz schwytać nie zdoła.
Arcybiskup. Zupełna prawda! Bądź mi najpewniejszy
Lordzie marszałku, że gdy w całej treści
Dojdzie nasz układ, otrzymamy pokój
Trwalszy przez samo dzisiejsze zerwanie:
Jak kość złamana i dobrze spojona
Zrasta się potem mocniej i budowniej.
Mowbray. Oby tak było!
Lecz otóż wraca milord Westmoreland

(Wchodzi Westmorland).