Bliskich do tronu, nadużyło zdradnie
Władzy królewskiej i swojej posady.
We wszystkich skargach, ręczę wam mem życiem
Wnet się domierzy ścisła sprawiedliwość:
Ręczę mem życiem. Chciejcie więc swe wojska
Jak i my nasze, rozpuście do domów.
Lecz wprzódy, w obec tych walecznych ludzi,
Damy nawzajem bratnie uściśnienie
I spełnim kubki: by mając naocznie
Ten pojednania i przyjaźni dowod,
Z radosną wieścią wrócili do swoich.
Arcybiskup. Twe słowo, książę, biorę za rękojmię.
Książę Jan. Chętnie je daję i dotrzymam ściśle.
Więc za twe zdrowie, czcigodny pasterzu!
Hastings (do jednego z oficerów). Idź kapitanie i oznajm po wojsku
Wieści pokoju: niechaj żołd odbiorą
I idą z Bogiem. Wiem, że pożądanym
Będziesz im posłem: spiesz-że kapitanie!
Arcybiskup. Do ciebie zacny hrabio Westmoreland!
Westmorland. Odpowiem chętnie waszej dostojności,
Bom działał szczerze w tej sprawie pokoju
I jestem pewny, że gdybyś o wszystkiem
Wiedział milordzie, wniósłbyś moje zdrowie
Również od serca. Ale mam nadzieję,
Że poznasz wkrótce mą życzliwość, panie.
Arcybiskup. Nie wątpię o niej.
Westmorland. Cieszy mię to bardzo.
Więc twoje zdrowie, szlachetny Mowbrayu!
Mowbray. Życzysz mi zdrowia właśnie w samą porę,
Bo nie wiem czemu czuję się dość słabym.
Arcybiskup. Wesołość zwykle poprzedza nieszczęście.
Lecz smutek zawsze dobrą przepowiednią.
Westmorland. A więc bądź wesół, kochany marszałku,
I wierz przysłowiu: że smutek na twarzy
Wesołe jutro pewnie ci nadarzy.
Arcybiskup. Co do mnie, teraz lekko mi na sercu!
Mowbray. A więc tem gorzej, gdy wierzyć przysłowiu!