Książe Jan. Wieść o pokoju obleciała wojska.
Jakie okrzyki!
Mowbray. O, po zwycięstwie byłyby weselsze!
Arcybiskup. Pokój jest także rodzajem wygranej!
Bo obie strony szlachetnie uległy
Beż żadnej straty.
Książę Jan (do Westmorlanda). Idź, rozkaż hrabio, niech i nasze wojska
Idą do domów!
Swoim zaś pułkom racz dozwolić panie,
Przeciągać tędy, byśmy widzieć mogli
Z jakim też ludem mieliśmy się spotkać?
Arcybiskup. (do lorda Hastings). Pospiesz, milordzie, spełnić tę chęć księcia,
Dopóki jeszcze wojska nasze w szyku.
Książę Jan. Tuszę, że noc tę przepędzimy razem.
Co to? milordzie! nasze wojska stoją.
Westmorland. Dowódzcy mając twe rozkazy, książę,
Chcą też z ust waszych mieć je odwołane.
Książę Jan. Znają i ściśle pełnią swą powinność.
Hastings. Milordzie! nasi już się rozpierzchnęli.
Jak młode woły wyprzężone z jarzma,
Lub jak szkolarze puszczeni na wolę,
Hurmem i z wrzawą ruszyli do domów
Na północ, na wschód, zachód i południe.
Westmorland. Dobre nowiny, mój lordzie Hastingsie!
Więc jesteś więźniem, jako zdrajca stanu!
I was milordzie! i ciebie Mowbrayu!
O zdradę państwa powołuję obu!
Mowbray. Toż jest postępek szlachetny i prawy?
Westmorland. A zbór wasz był nim?
Arcybiskup. Zechcesz-li książę złamać swoje słowo?