Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/352

Ta strona została przepisana.
344
KRÓL HENRYK IV. CZĘŚĆ DRUGA.

Powiewa teraz gałązka oliwy.
W tem piśmie, panie, w swobodniejszej chwili,
Odczytać raczysz, w jaki sposób rzeczy,
Bez żadnej straty ze strony wojsk naszych,
Najpożądańszym uwieńczone skutkiem.
Król. Westmorelandzie! ty nam jak ptak letni,
Na progu zimy, jeszcze świt radosny
Zwiastujesz śpiewem! patrzcie! wieści nowe!

(Wchodzi Harkur).

Harkur. Niech cię od wrogów, panie, chroni niebo,
Lub gdy ma zesłać, to niech tak upadną,
Jak ci, o których przynoszę wiadomość.
Lord Nortumberland i Bardolf z swem wojskiem
Angielsko-szkockiem, zostali pobici
Jak najzupełniej, przez szeryfa Jorku.
W tem doniesieniu szczegółowy opis
Składam ci, panie, naszej świetnej bitwy.
Król. Czemuż śród wieści tych czuję się słabym?
Nigdyż los nie ma pełnych obu dłoni?
Miłe wyrazy zawszeż pisze mgławo?
To chęć pokarmów daje bez pokarmów
Zdrowym a biednym: to zastawia uczty
Nie dając chęci, bezsilnym bogaczom!
Chciałbym się cieszyć szczęśliwemi wieści,
A świat mi niknie, mózg tak coś rozpiera...
Dajcie mi pomoc! jakże mi źle! Boże!

(Omdlewa).

Humfry. To przejdzie, ojcze!
Ks. Klarencyi. Mój ojcze i panie!
Westmorland. Przemóż się panie i otwórz powieki!
Warwik. Chwilę, książęta, oddalcie się, proszę.
Wszak te omdlenia, wiecie jak zwyczajne!
Świeższe powietrze wkrótce go ocuci.
Ks. Klarencyi. Nie, nie, on długo wstrząśnień tych nie zniesie!
Ta wieczna troska i praca umysłu,
Tak już zwątliły śmiertelną lepiankę,
Że życie dawno upatruje chwili
Humfry. Gmin mię przeraża. Widział on, jak mówi,
Zwierzęta z matek zrodzonych bez ojców,