Że w Jeruzalem mam dokonać życia,
I jam rozumiał mylnie, ziemię świętą.
Nieścież mię, proszę, na przyjaźni imię,
Niech Henryk umrze, choć w takiej Solimie!
Płytek. Nic z tego nie będzie! Co nie, to nie! że nie wyjedziesz nam tego wieczora, rycerzu, to nie wyjedziesz. Hej! Dawidzie! Dawidzie! mówię.
Falstaf. Chciej mię mieć za wymówionego panie Płytek.
Płytek. Bynajmniej! nie mam was za wymówionego! nie możecie być wymówionym, rycerzu! żadne wymówki nie służą, nie będą przyjęte, nie mogą być przyjęte — Dawidzie!
Dawid. Jestem panie.
Płytek. Mój, Dawidzie, Dawidzie, Dawidzie! Zaczekaj no! Zaraz! mój Dawidzie! ale! aha! — Zawołaj tu kucharza Wilhelma! — Nie, sir Dżonie, pan nie możesz być wymówionym.
Dawid. Tamtego aresztu, panie, założyć nie można, a przytem, mam jeszcze zapytać, czy szachownicę zasiewać pan każe pszenicą?
Płytek. Już ci też, czerwoną pszenicą, Dawidzie. Ale zawołaj mi tylko kucharza Wilhelma. Wszakże macie młode gołębie?