Milczek. Jeżeli tak, to proszę przyznać, że i my starzy zdamy się jeszcze do czegokolwiek.
Dawid. Niejaki Pistol, proszę panów, chce, aby go wpuszczono, przynosi on, jak mówi, wieści od dworu.
Falstaf. Od dworu? przywołajcie go tu.
— No cóż nowego, Pistolu?
Pistol. Mój hołd wam, sir Dżonie!
Falstaf. Jakiż wiatr powiewa, Pistolu?
Pistol. Nie ten zły wiatr powiewa, co to nic dobrego nie przynosi człowiekowi. Zacny rycerzu! staniesz się wkrótce jedną z największych osób w królestwie.
Milczek. Na honor, a ja myślałem, że największa osobą jest nasz pan Puff Barson!
Pistol. Puff!
Ja ci twarz pufnę poganinie, tchórzu!
Sir Dżonie! jam twój Pistol i przyjaciel!
Przypełzłem tutaj i tarzam się w prochu,
Zwiastując tobie pomyślne nowiny:
Wiek złoty, szczęście, radość i obfitość.
Falstaf. Proszę cię, zwiastuj nam te nowiny, jak człowiek z tutejszego świata.
Pistol. W kąt świat tutejszy i jego nicości!
Z Afryką staję, z szczęściem szczerozłotem!
Falstaf. Więc podły negrze! jakież twe nowiny?
Niech król Kofetua wie o nich nakoniec!
Milczek. (śpiewa). I Robin Hood, Scarlet i Dżon.
Pistol. Więc orszak śmietnika ma iść z Helikonem
Już w paragonie? a dobre nowiny
Będą igraszką? Jeśli tak, Pistolu,
To oddaj głowę wprost w Furyi paszczę!
Płytek. Mój szanowny panie, duruj mi, ale wasz: sposób mówienia nie trafia do mojego pojęcia.
Pistol. Więc płacz i zgrzytanie zębów.
Płytek. Przebacz mi pan, jeżeli jednak przynosisz nam nowiny od dworu, to podług mojego mnie