mania, są tu tylko dwie drogi: albo je nam opowiesz, albo zatrzymasz u siebie. A i ja też zostaję pod królem, mój.panie, w pewnym urzędzie.
Pistol. Pod jakim królem? Mów nędzny, lub umrzyj! Płytek. Pod królem Henrykiem.
Pistol. Pod Henrykiem czwartym czy piątym?
Płytek. Jużci też pod Najjaśniejszym Henrykiem czwartym.
Pistol. Swój pewny urząd schowaj w pewne miejsce!
Sir Dżonie! królem twój dobry baranek
Henryk piąty z imienia! — powiadam ci prawdę.
Gdy Pistol kłamie, zrób i daj mu figę,
Jak hiszpańskiemu fanfaronikowi!
Falstaf. Jakto? stary król umarł?
Pistol. Mówię ci prawdę, jak że sęk jest w kłodzie!
Falstaf. Dalej Bardolfie! osiodłać mi konia! panie Robercie Płytku, wybieraj dla siebie urząd, jaki ci się podoba w kraju! — na ciebie, Pistolu, łaski poleją, się strumieniem.
Bardolf. O radosny dniu! — nie zamieniłbym mojego losu na rycerstwo!
Pistol. Cóż? czy złe nowiny?
Falstaf. Zanieście pana Milczka do łóżka — panie Płytku, milordzie Płytku, bądź, czem chcesz: jam teraz wielki odźwierny szczęścia! Wkładaj buty, na całą noc jedziemy. O, mój drogi Pistolu! Żywiej Bardolfie! (Bardolf wychodzi). Pójdź Pistolu, powiedz mi jeszeze cokolwiek i myśl zarazem o tem, cobyś mieć życzył. Buty, buty czem prędzej, panie Płytku! Jestem pewny, że młody król choruje z tęsknoty po mnie. Bierzcie konie, czyjebykolwiek one były! Praw a angielskie są teraz na moje rozkazy. Błogo tym, którzy byli moimi przyjaciółmi i biada panu lordowi sędziemu!
Pistol. Niechaj zeń sępy wywloką wnętrzności!
„Gdzież mój stan dawny?“ jak to mówią ludzie:
Niech gdzie chce będzie! święć się dobry Cudzie!