Oberżystka. Ach! ty przeklęty drabie! — Umarłabym z ochotą, bylebyś ty wisiał. Na śmierć wywichnąłeś mi ramię.
Pierwszy pachołek. Jakem cię wziął z rąk Konstablów, tak przysięgam, że porządnie zostaniesz ubiczowaną. Proszę, z jej łaski przybito dwóch ludzi do śmierci.
Dorota. Kłamiesz łysy dyable, kłamiesz. I wieszże, co ci jeszcze powiem, ty przeklęty łotrze, ty tatarski flaku! jeśli ty mnie przyprawisz o poronienie, to byłoby lepiej dla ciebie, gdybyś potrącił i pobił swoją własną matkę, ty niegodziwcze, ty papierowa twarzy!
Oberżystka. O! wszyscy święci anieli, czemu tu nie ma teraz sir Dżona! Nie obeszłoby się to tym łotrom bez krwawej posoki. Ale dobrze, dobrze, niech, niech nastąpi z ich przyczyny poronienie!
Pierwszy pachołek. Jeżeli nastąpi, ty dodasz jej tylko dwunastą poduszkę do tych jedenastu, które teraz nosi i wszystko będzie poprawione. No, moje panie, prosimy dalej! Człowiek, któregoście biły z Pistolem, umarł od tych pobojów.
Dorota. Posłuchaj ty woskowa kukło, błękitny ty mazgaju, wymokły oprawco, jeżeli ty za to wszystko nie będziesz tańcował na szubienicy, to ja się wyrzekam mojego rzemiosła.
Pierwszy pachołek. No, dalej panie, błędne rycerki, dalej!
Oberżystka. Panie Boże! potrzebaż, ażeby to prawo miało przewagę nad dobrą sprawą — ale cóż robić! cierpliwi, szczęśliwi!
Dorota. Dobrze, łotry, dobrze, zobaczymy! prowadźcie mię do sędziego.
Oberżystka. Tak, prowadź, i mnie prowadź, ty wygłodniały ogarze!