Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/43

Ta strona została przepisana.
35
AKT TRZECI. SCENA PIERWSZA.

Niech żaden układ się nie zrywa, tylko
W dniu tym zawarty; niechaj źle się skończy
Wszystko,, co tylko w dniu tym się poczęło,
I sama wiara niech sie w fałsz zamieni.
Król Filip. Dla Boga! Pani moja! bez przyczyny
Przeklinasz piękne tego dnia układy.
Dałżem ci w zakład wiary mój majestat?
Konstancya. Tyś mię oszukał marą, coś podobną
Do majestatu; lecz w dotknieniu ona
W próbie wypadków czczą się okazała.
Tyś złamał wiarę, tyś krzywoprzysiężca.
Z orężem szedłeś przelać krew mych wrogów,
A teraz zbrojny wzmacniasz ją krwią swoją.
Rycerski zapał, dzika groźba wojny,
Ostygła w związkach przyjacielskich, znikła
W tym ubarwionym mirze; a mój ucisk
Zapieczętował tę bezbożną ligę.
Wy się uzbrójcie, nieba, przeciw królom
Krzywoprzysiężcom — wdowa do was woła!
Ty, niebo, bądź mi mężem. Niech godziny
Tego dnia hańby wyczerpują wszystkie
Chwile pokoju, i nim słońce zajdzie,
Postaw niezgodę zbrojną między tymi
Królmi bez wiary! — O, wysłuchaj wdowy!
Arcyks. austryacki. Cicho, Konstancyo! pokój...
Konstancya. Wojna, wojna,
Nie pokój. Pokój, jest to dla mnie wojna.
Ty, Austryaku! ty przydajesz hańby
Tym krwawym łupom. Niewolniku! tchórzu!
Drobniutki w męstwie, a w podłości wielki!
Rycerzu szczęścia, co nie walczysz nigdy!
Chyba, że łaska damy twej, fortuny,
Jest tuż i powie ci, że tam bezpiecznie,
Tyś także złamał wiarę i pochlebiasz
Wielkości. Jakiż z ciebie głupiec! jaki
Nikczemny głupiec! Tyś się chwalił, tupał
Nogami, partyi mojej poprzysięgał,
Tyś grzmiał, jak piorun, w moją korzyść, chciałeś
Być mym rycerzem, kazałeś polegać
Na twojej gwiaździe, szczęściu twem i sile,