Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/44

Ta strona została przepisana.
36
KRÓL JAN.

Teraz przechodzisz do mych nieprzyjaciół?
Lwią skórę nosisz? — zdejm ją precz ze wstydu.
Cielęcą skórę okryj podłe członki.
Arcyks. austryacki. Gdyby mężczyzna śmiał mi to powiedzieć!
Bękart. Cielęcą skórą okryj podłe członki!
Arcyks. austryacki. Nie śmiej powtórzyć, pod utratą. życia!
Bękart. Cielęcą skórą okryj podłe członki!
Król Jan. Nie lubię tego — ty się zapominasz.

(Wchodzi Pandulf).

Król Filip. Otóż papieski legat ku nam idzie.
Pandulf. Pozdrawiam, witam pomazańców bożych.
Do ciebie, królu Janie, me poselstwo.
Pandulf, kardynał w pięknym Medyolanie,
Obecnie legat Innocencyusza
Papieża, w jego imię pytam ciebie,
Dlaczego kościół, świętą matkę naszą,
Umyślnie drażnisz? i Stefana Langton,
Który wybrany już arcybiskupem
Kantorberyjskim, od stolicy jego
Siłą odsuwasz? O to ciebie pytam
W imię papieża, wyżej rzeczonego
Ojca świętego Innocencyusza?
Król Jan. Jakżesz to imię ziemskie może zmusić
Wolną pierś króla, pomazańca, stanąć
Do odpowiedzi? I ty, kardynale,
Z trudem zmyśliłbyś imię nikczemniejsze,
Bardziej niegodne, śmieszne, niż to imię
Twego papieża. Idź i to mu powiedz,
Powiedz od króla Anglii. Jeszcze przydaj:
Że żaden włoski ksiądz, tam, gdzie my władniem,
Cel i dziesięcin mieć nie będzie. Ale
Jak my, po Bogu, tam najwyższa głowa
Tak, pod Nim tylko, tę najwyższą władzę
Chcemy w swem państwie utrzymywać sami,
I bez pomocy czyjejbądź na ziemi.
Tak papieżowi powiedz, cześć na stronę
Jemu i jego przywłaszczonej władzy.
Król Filip. Bluźnisz tą mową, bracie Janie!
Król Jan. Chociaż
Ciebie i wszystkich królów chrześcijaństwa