Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/489

Ta strona została przepisana.

Owszem król Jan lęka się, że Filip, zebrawszy swe siły wyląduje w Anglii i korzystając z zawichrzeń, spowodowanych przez krnąbrny jego opór Rzymowi, cały kraj opanuje. Wysyła więc naprzód zuchwałego Faulconbridge’a, aby złupił klasztory i opatów i przygotował mu środki obrony.
Młodego Artura przywieziono do Anglii, osadzono w zamku Northampton, gdzie mu miał wyłupić oczy powiernik królewski Hubert.
Szalona burza na morzu rozniosła flotę francuską. Wszystko zdaje się iść Janowi pomyślnie.
Dla ubezpieczenia swych zaborów, odprawiwszy powtórną koronacyę, zasiada na tronie i zapytuje zgromadzonych lordów, jakichby żądali reform w państwie, a on chętnie wszystkie wypełni życzenia. Hrabia Pembroke, przemawiając w imieniu innych, żąda wolności Artura, gdyż to najskuteczniejszy sposób uspokojenia kraju i odjęcia nieprzyjaciołom powodu do poduszczeń. Przystaje na to obłudny Jan w przekonaniu, że już Artur nie żyje. Wtem wchodzi Hubert i oznajmia pocichu królowi, że zlecenie jego wykonał. Jan pokrywa swą radość udanym żalem przed lordami, iż prośby ich spełnić nie może, bo ręka śmierci, potężniejsza nad wolę i życzenia ludzkie, zabrała mu przedwcześnie bratanka. Pembroke, Salisbury i inni, którzy świadomi tajemnego zlecenia króla, domagali się wolności Artura, wynurzają teraz śmiało Janowi swe oburzenie i odgrażając się, odchodzą.
Król strwożony ich gniewem, poczyna żałować i przewidywać, że tron swój na bardzo ślizkim gruncie, bo na krwi postawił. I oto wraz przybywa posłaniec z nawałem najprzeraźliwszych wieści, że Francuzi pod wodzą Delfina dążą do Anglii i już zapewne wylądowali. Eleonora, która w posiadłościach francuskich miała mieć nieprzyjaciela na oku, umarła, a Konstancya w szaleństwie zakończyła życie. Na to wchodzi Faulconbridge, lecz i ten nie lepsze przynosi wiadomości, bo choć udało mu się złupić duchowieństwo i znaczne nagromadzić sumy, widział przebiegając królestwo, jak lud wszędzie wzburzony podaje