Pod niebem, zlewa na dół wszystkie klęski.
Ty, austryacka głowo, tu tymczasem
Poleź, dopóki Filip jeszcze żyje.
Król Jan. Hubercie! pilnuj tego chłopca. — Dokończ,
Filipie! Matka moja oblężona
W swoim namiocie, i być może wzięta.
Bękart. Już uwolniona. Jej królewskiej mości
Nic się nie stanie, nie bój się, mój królu!
Lecz naprzód, królu, naprzód! bo nie wielka
Praca uwieńczy nasze chlubne dzieło.
Król Jan. Niech i tak będzie, Matko! zostań z tyłu
Pod silną strażą. Nie patrz-że tak smutno.
Synowcze! Babka kocha ciebie, stryj twój
Kochać cię będzie, jak cię kochał ojciec.
Artur. Ach! moja matka umrze pod tym smutkiem!
Król Jan (do Bękarta). A ty, synowcze, spiesz do Anglii, żywo,
Nim my przybędziem, potrząś dobrze worki
Łakomych księży. Wypuść mi na wolność
Wszystkie aniołki uwięzione. Niechaj
Tłuste pokoju żebra głód nasz karmią.
Z zupełną mocą władzy mej używaj.
Bękart. Nie mnie odstraszy książka, dzwon i świeca,
Niech tylko złoto zwabi albo srebro.
Zegnam cię, królu! — Babko! jeśli kiedy
Przyjdzie mi na myśl zostać świętym, będę
Modlił się także i za twe. zbawienie,
Tymczasem rączki twe całuję.
Król Jan. Jedź zdrów.
Eleonora. Chodź-no tu, wnuczku! coś ci powiem.