Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/78

Ta strona została przepisana.
70
KRÓL JAN.

Bądź wielkim w czynie, jakim byłeś w myślach;
Niech świat nie widzi strachu i omdlenia;
Panuj nad każdym ruchem twego oba;
Bądź, jak czas, szybkim; ogniem stań się z ogniem;
Groź tym, co grożą: podnieś wyżej głowę,
Niż brew strasząca tej chełpliwej wrzawy —
Wtenczas i oczy niższych, które od was
Z wysoka biorą siłę i zachętę,
Wzniosą się także i przybiorą ducha
Determinacyi mocnej i niezgiętej.
Dalej więc, królu! błyśnij, jak Bóg wojny,
Gdy pola boju chce się wydać godnym;
Pokaż odwagę, męstwo i otuchę.
Co? mająż szukać lwa aż w jego jamie,
I tam go straszyć, aby drżał przed nimi?
O! niechaj tego nikt nie powie! Dalej,
Idź, spotkaj klęskę zdala od twych progów,
I z nią się zetrzyj wprzód, nim się przybliży.
Król Jan. Legat papieski był niedawno u mnie,
I z nim zawarłem już szczęśliwy pokój.
On mi obiecał, że rozpuści wszystkie
Wojska delfina.
Bękart. O haniebna ligo!
Mamyż na naszej własnej ziemi grzeczne
Słowa przesyłać, żądać umów, prosić,
Wchodzić w układy i rozejmy z wojskiem,
Które napada? Czyż bezwąsy chłopiec,
Jedwabny pieszczoch, zdepce nasze pola,
I na wojennej ziemi swego ducha
Zaprawi, mogąc darmo, z urąganiem
Rozwinąć swe chorągwie i nie spotkać
Żadnego ciosu? Nie, do broni! królu!
Może kardynał nie wyjedna dla nas
Pokoju; jeśli i wyjedna, niechaj
Wrogi powiedzą, że widzieli męstwo,
Żeśmy gotowi byli do obrony.
Król Jan. Pełną moc składam w twoje ręce — działaj.
Bękart. Naprzód więc bądź odważnym. Nasze siły
Jeszczeby w gorszym razie wystarczyły.

(Wychodzą).