Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/87

Ta strona została przepisana.
79
AKT PIATY. SCENA PIĄTA i SZÓSTA.

Rzucili nasze niepotrzebne kule,
I po dniu krwawym nasze poszarpane
Znamiona prawie w oczach ich zwinęli,
Ostatni w polu i panowie placu.

(Posłaniec wchodzi).

Posłaniec. Gdzie delfin?
Ludwik. Jestem. Cóż tam masz nowego?
Posłaniec. Hrabia Melunu zginął, a angielscy
Lordowie, jego słowem namówieni,
Znowu odpadli; zaś posiłki nasze,
Których tak długo czekałeś, mój książę,
Wszystkie zginęły na Godwińskich piaskach.
Ludwik. Złe, złe nowiny. Bądź przeklętym za nie!
Anim pomyślał, że przed nocą jeszcze
Tak się zasmucę! Ktoś mi mówił przecież,
Ze król Jan uciekł na niewiele godzin
Wprzód, nim się wojska z placu rozdzieliły.
Posłaniec. Królu! ktokolwiek mówił, mówił prawdę.
Ludwik. Dobrze więc; idźcie na swe leże; czujne
Warty postawcie. Dzień nie pierwej wstanie,
Niźli ja, chciwy wiedzieć i doświadczyć,
Jaką przyniesie korzyść nowe jutro.

(Wychodzą).
SCENA SZÓSTA.
Tamże. Miejsce otwarte w bliskości opactwa Swinstid.
Wchodzi BĘKART i spotyka.się z HUBERTEM.

Hubert. Kto idzie?... Mówże prędzej, albo strzelę!
Bękart. Swój... A ty, bracie, któż ty?
Hubert. Stronnik Anglii.
Bękart. Dokąd?
Hubert. A tobie co do tego? równem
Prawem i ciebie mógłbym się zapytać.
Bękart. Hubert, jak myślę...
Hubert. Myśl masz doskonałą.
Bądź co bądź, wierzę, żeś ty mój przyjaciel,
Kiedy tak dobrze znasz mój głos i język.
Któż jesteś?...