Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/125

Ta strona została przepisana.
119
AKT PIERWSZY. SCENA TRZECIA.

Agamemnon. Trąby?
Spójrz, Menelausie, kto przybył.
Menelaus. Ktoś z Troi.

(Wchodzi Eneasz).

Agamemnon. Co was sprowadza tutaj?
Eneasz. Wolno spytać
Czy w tym namiocie wielki Agamemnon?
Agamemnon. W tym właśnie.
Eneasz. Czy ktoś, co księciem jest i posłem razem,
Śmie się przybliżyć do królewskich uszu?
Agamemnon. Może — i pewniej niźli pod opieką
Achilla nawet — tu, gdzie książąt grono,
Z Agamemnonem na czele zasiada.
Eneasz. Taka uprzejmość daje bezpieczeństwo.
Lecz kto tym wzniosłym spojrzeniom jest obcy,
Jak zdoła poznać go?
Agamemnon. Jak poznać zdoła?
Eneasz. Pytam, by całkiem przejąć się szacunkiem
I na oblicze przywołać rumieniec,
Podobnie jak Aurora, gdy zziębnięta,
Patrzy w twarz Feba...
Gdzie jest potężny, wzniosły Agamemnon?
Agamemnon. Albo z nas drwicie, lub też nazbyt kwitnie
Dworskość wśród Trojan.
Eneasz. Dworskość łagodna, szlachetna, bezbronna,
Jak aniołowie — tak bywa w pokoju.
Lecz w gniewie nie brak nam wojennej cechy;
Żelazne ramię, wierny miecz, bóg w sercu
— Poszukać równych! Lecz cyt. Eneaszu!
Traci powaga sławy z swej wartości,
Gdy podziwiany sam sobie hołd składa;
Lecz kiedy sławę głosi wróg pobity,
Czyn, co ją zdradził, wart sięgać w błękity.
Agamemnon. Nazwałeś siebie księciem, Eneaszem?
Eneasz. Tak, Greku, to jest me imię.
Agamemnon. Co ciebie
Sprowadza do nas?
Eneasz. Wybacz; to powierzyć
Mogę jedynie Agamemnonowi.
Agamemnon. Sekretów nie chce on mieć z Trojanami.