Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/129

Ta strona została przepisana.
123
AKT DKUGI SCENA PIERWSZA.

Może go zbędziem się; w przeciwnym razie
Zwiększy się blask towaru wybornego,
Gdy zły wprzód ujrzą. Toż nie nalegajcie,
Aby Achilles zmierzył się z Hektorem,
Bo w ślad za sława nasza, albo hańba,
Dwaj najgroźniejsi pomkną towarzysze.
Nestor. Próżno ich szuka stary wyrok: kto oni?
Ulisses. Gdyby nie pycha Achilla, to sława,
Którą zdobędzie, i nam by przypadła;
Lecz on za butny przecie i bez tego;
I raczej Libii słońce niech nas spali,
Niż jego ona pycha i szyderstwo,
Jeśli zwycięzcą wyjdzie. A gdy przegra,
Zburzyłby całą wiarę w nasze siły
Pogrom jednego z nas. Losujmy raczej.





AKT DRUGI.

SCENA PIERWSZA.
Inna część obozu greckiego.
Wchodzą AJAKS i TERSYTES.

Ajaks. Tersytesie!
Tersytes. Agamemnon — gdyby tak on miał wrzody — ale pełno wrzodów, na całem ciele? I gdyby wrzody pękać poczęły — przypuśćmy... Zali nie znaczyłoby to wówczas, że cały wódz pęka? Czy nie byłbyon rozgnojoną bolączką?
Ąjaks. Boże!
Tersytes. Pokazałoby się przynajmniej, że można z niego przecież coś wydusić, a dzisiaj nic.