Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/135

Ta strona została przepisana.
129
AKT DKUGI. SCENA DRUGA.

Kazania ma nam prawić, to zamknijcie
Bramy i dalej spać! Męstwo i honor,
Argumentami tuczone, dostaje
Zajęcze serce; twój rozum przechera
Wątrobę z barwy, młodość z sił odziera.
Hektor. Bracie, Helena nie w arta tych ofiar,
Które ponosim.
Troilus. Wartość, to rzecz zdania.
Hektor. Sama dowolność jednak jej nie stwarza.
Słuszność, powaga ceny tkwi zarówno
W własnej, wewnętrznej wartości przedmiotu,
Jak w zdaniu tego, który rzecz szacuje;
Szał bałwochwalczy tylko stawia wyżej
Obrzęd, niż Boga; szałem także klękać
Przed rzeczą, którą musi wprzód obrazić
Upodobanie w braku wszelkich zalet.
Troilus. Gdybym chciał dzisiaj wziąć sobie kobietę,
Wyborem, wola moja pokieruje;
Wolę mą rozogniły wzrok i uszy,
Dwa zuchy drwiące z groźnych raf rozumu
I chęci. Jakże miałbym zrzec się potem
— Gdyby mej woli złym wydał się wybór —
Kobiety raz wybranej? Wszelkie kruczki
Cofnąć się muszą tutaj przed honorem.
Wszakże jedwabiu, skoro już zużyty
Nikt nie odsyła kupcowi; z pogardą
Niedojedzonych potraw nie rzucamy.
Czując już sytość. Uznano za słuszne,
Ażeby Parys pomścił się na Grekach;
Ogólny poklask dał mu przecie żagle.
Nawet odwieczne dwa wrogi: wiatr z morzem,
Zgodnie go wsparli... Szybko dopadł portu
I zamiast starej ciotki, tam więzionej,
Porwał królowę, Greczynkę tak świeżą,
Iż starcem przy niej zmarszczonym Apollo,
A zwiędłym kwiatem ranek. Jakiem prawem
Porwał ją? Greczyn więzi przecie tamtą.
Czy zaś zachodu w arta? Czyż dla perły
Tysiące statków nie rzuca się w morze,