Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/143

Ta strona została przepisana.
137
AKT DKUGI. SCENA TRZECIA.

Ulisses. Słoń ma wprawdzie kolana, lecz nie po to, by składać dowody dobrego wychowania; nogi służą mu do chodzenia, nie do ukłonów.

Patroklus. Achil oświadcza, iż mu bardzo przykro,
Jeśli coś więcej nad zwykłą rozrywkę
Przywiodło waszą miłość tu do niego
Wraz z przyjaciółmi; ma jednak nadzieję,
Iż to przechadzka zwykła dla strawności;
W sam raz po uczcie.
Agamemnon. Posłuchaj, Patroklu,
Znamy odpowiedź tę aż nazbyt dobrze.
Z wybiegów owych wyziera pogarda;
Trudno nam puścić ją płazem. Achilles
Niejedną rzadką posiada zaletę,
Trzeba to przyznać; ale jego cnoty
Zastosowane do niecnotliwości
Blask prawie cały tracą w naszych oczach;
Gdy talerz wstrętny, owoc — choć najlepszy —
Zgnije nietknięty. Idź że i zapowiedz,
Że przyjdziem go zobaczyć. I nie zgrzeszysz,
Jeśli mu powiesz, że się nam wydaje
Zanadto dumnym, a zanadto grzecznym;
Że pycha wznosi go wyżej, niż słuszna;
Godniejsi gną się przed zdziczeniem jego
I z własnej woli władzy świętej znamię
Kryją oględnie, aby nie zadrasnąć
Błędnych urojeń wyższości; przez palce
Patrzą na jego dziecinne kaprysy,
Na przypływ jego humoru i odpływ,
Jakby to miało naprawdę rozstrzygać
O losach walki. Powiedz m u to wszystko
I powiedz jeszcze, iż gdy się przecenia,
My nim gardzimy; niechaj leży sobie
Jak zbroja nazbyt ciężka, którą widząc,
Mówi się: „Lżejszą podajcie! Ta w bitwie
Na nic.“ Ruchliwy karzeł lepszy dla nas
Niż śpiący olbrzym. — Powiedz-że to jemu!
Patroklus. Powiem i zaraz przyniosę odpowiedź.

(Wychodzi).