Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/155

Ta strona została przepisana.
149
AKT TKZECI. SCENA DRUGA.

Kresyda. Oh, gdyby moja obawa miała oczy, znalazłabym więcej mętów, niż wody.
Troilus. Obawa przemienia aniołów w dyabły; patrzy ona zawsze przez fałszywe okulary.
Kresyda. Ślepa obawa prowadzona przez jasnowidzący rozum trafi nierównie łatwiej, do celu, niźli ślepy rozsądek hasający bez obawy.
Troilus. Czegóż miałaby się obawiać moja ukochana! W orszaku Kupidyna nie znajdzie się żaden potwór.
Kresyda. Ani nic potwornego?
Troilus. Nic ponadto, do czego; sami rwiemy się, przysięgając wylać morze łez, żyć pośród płomieni, skały połykać, tygrysy poskramiać, ponieważ sądzimy, że trudniej jest pani naszego serca wymyśleć dość prób, aniżeli wykonać cokolwiek niemożliwego. W tem cała potworność miłości, że chęciom nie masz końca, a siły obracają się w ciasaem kole; że pragnienia w niej bezgraniczne, a czyn jest niewolnikiem ograniczenia.
Kresyda. Powiadają, że każdy kochanek więcej przyrzeka, niźli wykonać jest w stanie, a jednak wiele swych sił — zaoszczędza, nie wyzyskując ich wcale; powiadają, że przyrzeka działać za dziesięciu, a nie uczyni nawet dziesiątej części tego, co jeden mógłby wykonać. Kto zaś jak lew ryczy, a zachowuje się, jak zając — czyliż ten nie jest potworem?
Troilus. Alboż są tacy? Ja przynajmniej do nich nie należę. Dopiero po przejściu prób uznałbym się godnym pochwał, a sądzonym chcę być wedle tego, co zdziałam. Niechaj teraźniejszość nie wielbi żadnej przyszłej doskonałości; nie pragniemy wyprawiać chrzcin zasługi przed jej urodzeniem, a skoro na świat przyjdzie — jak najskromniejsze wybierzemy jej imię. Niezłomna wiara słowami nie szafuje. Troilus takim będzie dla Kresydy, iż cokolwiek niegodnego oszczerstwo nań wymyśli, śmiesznem to będzie wobec jego wierności, a cokolwiek naprawdziwszego odsłoni prawda, prawdziwszem nie okaże się jak Troilus!