Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/179

Ta strona została przepisana.
173
AKT CZWARTY. SCENA PIĄTA.



SCENA PIĄTA.
Obóz grecki. Z przodu przestrzeń otwarta.
Wchodzą: AJAKS w pełnej zbroi, AGAMEMNON, ACHILLES, PATROKLUS, MENELAUS, ULISSES, NESTOR i orszak.

Agamemnon. Odważny, śmiały oto stoisz w zbroi,
Czas wyprzedzając gorącą dzielnością.
Niechże cię trąby zapowiedzą Troi.
Rzuć w przestrzeń trwogę, straszliwy Ajaksie,
Wielkiego przeciwnika porusz ucho
I tu go ściągnij!
Ajaks. Trębaczu, masz złoto.
Nadmij swe płuca, niech trąba aż pęknie:
Niech twe policzki, chłopie, jeszcze krągłej
Nadmą się, niźli pyzacza Akwila;
Niech się pierś nadmie, krew niech tryśnie z oczu:
Wszak trąbisz na Hektora.

(Odzywa się trąba).

Ulisses. Brak responsu.
Achilles. Wczesny poranek.
Agamemnon. Czy nie Dyomedes to z Kalchasa córą?
Ulisses. Istotnie, on to, poznaję po chodzie.
Na palcach wznosi się; duch bohaterski
Każe mu sięgać ciągle ponad ziemię.

(Wchodzi Dyomedes z Kresydą).

Agamemnon. Więc ta panienka, to Kresyda?
Dyomedes. Ona.
Agamemnon. Bądź pewna, dziewczę, żeś nam miłym gościem.
Nestor. Chciej pocałunkiem powitać ją, wodzu.
Ulisses. Zbyt jednostronny taki znak przyjaźni:
W tej sprawie wszyscy pójdziemy za wodzem.
Nestor. Oh, z przyjemnością, sądzę. Ja więc zacznę:
To dla Nestora.
Achilles. Z ust twoich zimę pragnąłbym usunąć;
To Achill cię pozdrawia.
Menelaus. Do pocałunku miałem ia przyczynę.
Patroklus. Ale to nie jest już przyczyną teraz,
Tak pięknie wcisnął się Parys wraz z Troją
Pomiędzy ciebie i przyczynę twoją.