Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/201

Ta strona została przepisana.
195
AKT PIĄTY. SCENA CZWARTA.
SCENA CZWARTA.
Pole pomiędzy Troją a obozem greckim.
Wrzawa bojowa. Wchodzi TERSYTES.

Tersytes. A to walą w siebie i walą. Warto popatrzeć. Obłudny, złośliwy chłystek Dyomedes, przypiął sobie do hełmu kryzę tego szurgota, tego zakochanego żółtodzióba trojańskiego z mokrą głową. Tożbym cieszył się, żeby natarli na siebie; żeby młody trojański osiołek, zakochany w owej ladacznicy, odesłał greckiego dziewko-łowcę razem z kryzą do tej podłej, gruchającej samiczki, podziurawionego, jak sito. Z drugiej strony pokazuje się, że złamanego szeląga nie warta cała wielka polityka zwietrzałego, suchego, nadgryzionego przez myszy serka, jakim jest Nestor i szczwanego lisa Ulissesa. Polityka ich na tem się zasadza, iż podjudzają kąśliwego buldoga Ajaksa, przeciwko równie zażartemu brytanowi, Achillesowi — i oto teraz pies Ajaks jeszcze większe stroi fumy, niż pies Achilles i nie chce już pokazać się w polu. Dojdzie do tego, że Grecy jechać będą na jednym wózku z barbarzyńcami, a ich polityka popadnie we wzgardę. Lecz, cyt... Właśnie zbliża się mąż z kryzą i mąż bez kryzy.

(Wpada Dyomedes ścigany przez Troila).

Troilus. Próżno uciekasz, rzuć się w fale Styksu,
A ja popłynę za tobą!
Dyomedes. Wybaczaj —
To nie ucieczka, to fortel jedynie,
Że przed przeważną cofnąłem się liczbą.
Bacz ty na siebie!

Tersytes. Broń twej ścierki, Greku! — Walcz o twą ścierkę, Trojańczyku! — O kryzę idzie tu, o kryzę!

(Dyomedes i Troilus nacierają wzajem na siebie i znikają za sceną).
(Wchodzi Hektor).

Hektor. Ktoś ty, o, Greku! Czy-ś godzien Hektora?
Czy krew twa czysta i cześć?