Nestor. Zwłoki Patrokla nieście do Achila!
Niech gnuśny Ajaks przez sam wstyd się ruszy.
Dzisiaj Hektorów tysiąc chyba walczy.
Tutaj z rumaka swego, Galatei,
Zmiata nam hufce; wnet zjawia się pieszo,
A gdzie postąpi, Grek pierzcha, lub ginie,
Jak roje rybek w paszczy wieloryba;
Nagle gdzieindziej wypływa i zaraz
Całe zastępy Greków upadają,
Jakgdyby zboże pod sierpem kosarza.
Tu, tam i ówdzie porywa on, miażdży,
Zapał swój łącząc z przedziwną zręcznością.
Co zechce, czyni wnet, a czyni tyle,
Iż niemożliwem zda się to, co czyni.
Ulisess. Odwagi jeno! Bohater Achilles
Już za broń porwał, klnie i zemsty łaknie.
Ruszył ospałą krew zgon Patroklusa,
I widok posiekanych Myrmidonów,
Którzy rąk, nosów pozbawieni, biegną
Ze skargą na Hektora. Ajaks stracił
Jednego z druhów i pieniąc się z gniewu,
Zakuty w zbroi szuka Troilusa,
Co, jak szaleniec morduje dziś wszystko
Z nadludzką, nie do uwierzenia siłą,
To w tłum wpadając, to znów w okół siekąc,
Tak swego męstwa nic nie oszczędzając,
Jakby los, gardząc rozsądkiem, sam jemu
Gotował tryumf!
Ajaks. Hej, tchórzu, Troilu...
Dyoinedes. Tam, tam!
Nestor. Pokażcie naszą sztukę!
Achilles. Nuże!
Pokaż się dziatek zabójco, Hektorze!
Spróbuj, co znaczy, gdy Achilles w gniewie.
Hektor! Gdzie Hektor? Chcę tylko Hektora!