Ajaks. Troilu! Tchórzu! Troilu, gdzie jesteś?
Dyomedes. Troilu! Gdzie on, pytam.
Ajaks. A to czego?
Dyomedes. Chcę go wychłostać.
Ajaks. Gdybym ja był wodzem,
Raczej mą godność tobie dałbym, niźli
Prawo tej chłosty. Gdzież u licha Troil?
Troilus. Fałszywy Dyomedzie! Wystąp, zdrajco!
Gardłem odpowiesz mi za mego konia!
Dyomedes. Ha, jesteś wreszcie!
Ajaks. Mnie go pozostaw, proszę cię, Dyomedzie!
Dyomedes. Nie mogę, za nim rozbijam się wszakże.
Troilus. Obaj tu do mnie, podstępni Grekowie.
Hektor. To Troił? Dobrze masz, najmłodszy bracie!
Achilles. A, mam cię w końcu, m am! Broń się, Hektorze!
Hektor. Wytchnij, gdy pragniesz.
Achilles. Precz z tą grzecznością, dumny Trojańczyku!
Masz szczęście jeszcze, że-m odwykł od zbroi:
Na dobre wyjdzie ci mój odpoczynek.
Ale niebawem ujrzymy się znowu,
Tymczasem żegnaj!
Hektor. Żegnaj, Achillesie!
Gdybym był wiedział, że spotkam cię, pewnie
Sił nie trwoniłbym...
Cóż słychać, mój bracie?