Troilus. Hektor zabity!
Wszyscy. Hektor? Wielki Zeusie!
Troilus. Trup u końskiego wlecze się ogona
Po zawstydzonych owym czynem polach.
Chmurni bogowie, dajcie rychły koniec!
Z tronów swych, szydząc, patrzcie na srom Troi
I ulitujcie się, męczarnie skróćcie,
A z ostateczną nie zwlekajcie zgubą!
Eneasz. Nie rabuj, książę, otuchy rycerstwu!
Troilus. Nie zrozumiałeś mnie, skoro tak prawisz.
Nie mówię o ucieczce, trwodze, śmierci.
Oprę się wszystkim straszliwym zrządzeniom,
Któremi grożą bogi. Lecz padł Hektor!
Co na to powie Pryam, co Hekuba?
Kto się odważy na to, by jak puszczyk
Wnieść w mury Troi krzyk: „Hektor zabity!“
W kamień przemieni Pryama wieść owa,
W źródła, w Nioby — dziewki i kobiety;
W statuy — młodzież; całą wprawi Troję
W szaleństwo. Bogi słońce Troi gaszą:
Zguba Hektora jest zagładą naszą.
Lecz, stójcie! O, namioty wy przeklęte,
Tak dumnie ziemię frygijską depczące,
Niechaj powstaje sobie Tytan; muszę
Nawskróś was przetrząść! Tchórzliwy olbrzymie,
Zawiści naszej wszechświat nie rozdzieli:
Pognam za tobą, jakby złe sumienie,
Co stwarza widma na równi z obłędem.
Nuże, ku Troi, wojownicy krwawi,
Nadzieja zemsty niech wam boleść zdławi.
Pandarus. Posłuchajcie mnie, posłuchajcie!
Troilus. Precz mi ohydne rajfurstwa narzędzie!
Hańba niech wieczną twą nagrodą będzie!
Tersytes. Ładny balsam na łamanie w mych kościach. O, świecie, świecie! Oto, jak nagradzają biednego pośrednika! O, rajfurzy i uwodziciele, jakże