Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/274

Ta strona została przepisana.
268
CYMBELIN.


SCENA SZÓSTA.
W Walii Przed jaskinią Belaryusza.
Wchodzi IMOGENA. w stroju męskim.

Imogena. Rzecz to nie łatwa, widzę, być mężczyzną.
Jakże-m zmęczona! Ziemia przez dwie noce
Była mem łożem; zasłabłabym pewnie,
Gdyby nie silna wola. — Gdy Pisanio
Wskazał cię z góry, Milfordzie, tak blisko
Byłeś mym oczom. Na Jowisza! Chyba
W dal nawet domy uchodzą przed biednym.
Który wytchnienia szuka. Dwaj żebracy,
Rzekli, że zbłądzić nie mogę. Skłamali.
Więc nawet nędza kłamie, choć wie dobrze,
Jak ciężką karę wycierpieć potrzeba?
Ha, trudno, skoro możni stale stronią
Od prawdy; gorsza zaś wina, w dostatku
Grzeszyć, niż kłamać z biedy; fałsz podlejszy
W królu, niżeli w żebraku. — Mój mężu!
Ty-ś jednym z tych fałszywych... Przed chwileczką
Ginęłam z głodu, lecz dość wspomnieć ciebie,
By mi obmierzła nawet myśl o jadle.
O, dokąd, ścieżko? Tam schron dzikich ludzi?
Przejdę na palcach... Nie... To wygłodzenie,
Nim strawi siły, wprzód je rozzuchwala.
Przesyt i spokój — to rodzice tchórza;
Śmiałków wyradza troska. — Hejże, kto tam?
Jeśliś rozumną istotą, odpowiedz;
Gdyś dziki, daj lub weź!... Milczenie... Wejdźmy...
Lecz wprzód dobędę miecza; jeśli wróg mój
Tak miecza boi się, jak ja, wnet zamknie
Ze strachu oczy... Takiego chcę, bogi!

(Wchodzi do jaskini).
(Zjawiają się Belaryusz, Gwideryusz i Arwiragus).

Belaryusz. Palma pierwszeństwa twoja, Polidorze.
Ty więc przy uczcie króluj... Ja i Kadwal
Kuchnią zajmiemy się, wedle umowy.
Zapał i sztuka musiałyby zmarnieć,
Gdyby im brakło nagrody... Pójdziemy...