Posumus. Zachowam ciebie, chustko; wszak sam chciałem
Ujrzeć na tobie tę czerwień. — Mężowie,
Jeśli z was każdy zechce tak postąpić,
Iluż natenczas zgładzi swoje żony,
Zgładzi za byle drobny błąd. — Pisanio!
Nie każdy rozkaz spełnia dobry sługa.
To tylko obowiązkiem jest, co słuszne.
Gdybyście bogi i mnie tak karali,
To nie dożyłbym dnia, w którym wydałem
Nieszczęsny rozkaz; żyłaby Imogena
Dla odpokutowania winy swojej,
Mnie zaś nędznego tknąłby gniew wasz słusznie.
Lecz niejednego wy stąd zabieracie
Z łaski, by drobną splamiwszy się winą,
Nie popadł w większe; gdy tymczasem inni,
Liczbę swych grzechów mnożą wciąż gorszemi —
I grozę siejąc, czują się bezpieczni.
Imogena u was już, bogi; uczyńcie,
Co wam najlepsze zda się; dziś pokora
Jedynem mem zbawieniem. Z włoską szlachtą
Przybyłem tutaj, walczyć przeciw państwu
Mojej małżonki. — Ale dość, Brytanio,
Ze-m zabił twą księżniczkę; bądź spokojna,
Więcej ran tobie nie zadam. Bogowie,
Raczcie wysłuchać mych zamiarów: oto
Włoski strój składam, a wdzieję brytańską
Odzież wieśniaka, by przeciw tym walcząc,
Z którymi tutaj przyszedłem, módz zginąć,
Zginąć dla ciebie, Imogeno, przez którą
Życie me, każde tchnienie, równe śmierci;
Nieznany, nie znienawidzony, — zgoła nawet