Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/299

Ta strona została przepisana.
293
AKT PIĄTY. SCENA TRZECIA.

Zdziałała pewność siebie i zaprawdę,
Za trzy tysiące byli siłą, czynem.
(Trzech bohaterów nie stanowi-ż wojska,
Ody reszta niczem?) Tak wołając: „Stójcie!“
Podporę w miejscu mając, bardziej jednak
Czarując własną szlachetną postawą,
(Taki czar kądziel nawet zmieni w włócznię);
Ogień na nowo rozpalali w oczach,
Wstyd i odwagę wskrzeszali, i wielu
Tchórzów — przez przykład sam (stokroć przeklęty,
Kto w wojnie pierwszy stchórzy), powracało,
Aby nastawić piersi tak zuchwale,
Jak lwy, bieżące wprost na oszczep łowca.
I oto pościg zatrzymał się; atak
Przeszedł wnet w odwrót, w zamęt, wreszcie w klęskę.
Rzekome orły, uszły gołębiami;
Tryumfatorzy zmienili się w jeńców,
A nasi tchórze — jak okruchy chleba
Dla wygłodniałej załogi okrętu —
Urośli nagle w zbawców. Gdy spostrzegli
Serc drzwiczki tylne ledwie odchylone,
Toż to rzucili się, rąbiąc, co Bóg dał,
Nawet zabitych, konających, trupów,
Których porwała z sobą pierwsza fala.
Z dziesięciu, których pędził przedtem jeden,
Każdy był teraz zabójcą dwudziestu;
A ci, co wprzódy paść woleli raczej,
Niżeli walczyć — nagle przerażenie
Roznieśli wokół.
Szlachcic. Nie do uwierzenia:
Ten wąwóz, tych dwóch chłopców i ten starzec.
Postumus. Nie dziw się, panie, chyba, że sam wolisz
Podziwiać, niźli brać udział w zdarzeniach
Podziwu godnych. Jeśli chcesz, posłuchaj
Żarciku w rymach, który rzecz tę streszcza:
„Kto pobił Rzymian, a nam dał blask chwały?
Wąwóz, dwaj chłopcy, starzec osiwiały!“
Szlachcic. Bez złośliwości!
Postumus. Ach, nie myślę o niej;
Mym przyjacielem, kto od wroga stroni.