Za życie Imogeny mojem płacę,
A choć nie warte ono tyle, zawsze
I to jest życiem. Nie każdą monetę
Waży się: biorą i lekkie — dla stempla.
Zabierzcież moje — i na niem wasz stempel.
Niechaj to będzie, przedwieczne potęgi,
Zamknięciem mych rachunków. Weźcie życie,
A weksel w dwoje przedrzejcie. Imogeno!
Z tobą w cichości chcę mówić.
Sycyliusz. O, gromowładzco, gnębić muszkę
Nie godzi ci się wcale;
Na Marsa gniew swój zwróć, na Juno,
Która w zazdrosnym szale
O zemście przemyśliwa.
Cóż ci zawinił syn mój biedny,
Nieszczęsne, drogie dziecię,
Którego nie znam, zmarłszy przedtem,
Nim zjawił się na świecie.
To-ć jako ojciec (sierot ojcem
Czyż ciebie lud nie zowie?)
Odpędź ty od mojego dziecka
Doczesnych cierpień mrowie!
Matka. Nie ocaliła mnie Lucyna;
Rodząc, uległam męce.
Po toż mój płód dobyto sztuką,
By wpadł dziś wrogom w ręce?
O, biedny, biedny!
Sycyliusz. Otrzymał godne przodków ciało,
Szlachetna jego dusza;
Całego świata cześć pozyskał
Potomek Sycyliusza.
Pierwszy brat. Gdy dorósł w męża, czy ktokolwiek
Dorównał mu w Brytanii?
Czy kto cnót tylu chwałą jaśniał?
Toż się poznała na niej