Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/310

Ta strona została przepisana.
304
CYMBELIN.

Teraz powiedzieć możesz, że-m był głupcem.
Stąd twa ucieczka. — O, nieba, pomocy!

(Wchodzi Lucyusz, Jachimo, wróżbita i gromada jeńców rzymskich w otoczeniu straży — po nich zaś Postumus i Imogena).

Już nie po haracz przychodzisz, Kajuszu.
Brytania zniosła go, cho-ó kosztem śmierci
Tylu walecznych, których przyjaciele
Żądają pomsty przez zabicie jeńców,
Na co już dałem moje przyzwolenie.
Więc się przygotuj!
Lucyusz. Zważ panie, zmienną wojny kolej. Trafem
Zwycięstwo wasze; my w razie zwycięstwa
Nie odważylibyśmy się z krwią zimną
Godzić w pojmanych serca. Lecz gdy bogi
Chcą, byśmy życiem tutaj przypłacili,
Niech się tak stanie. Rzymianin, wiadomo,
Wszystko potrafi z rzymską znieść godnością.
Augustus żyje, on nas pomści kiedyś.
Tyle co do mnie. Jedno chciałbym tylko
Wybłagać u was: za mojego pazia,
Syna tej ziemi, zechciej przyjąć okup.
Nikt się pochlubić nie może pazikiem
Równie łagodnym, oddanym, uważnym,
Pilnym i wiernym i kobieco tkliwym.
Niechaj te cnoty poprą moją prośbę,
Byś jej, szlachetny królu, nie odmówił.
Nikomu z waszych nie wyrządził krzywdy,
Choć był wśród Rzymian; poza tem utoczcie
Krwi, ile chcecie.
Cymbelin. Musiałem go widzieć.
Twarz mi tak znana — lecz skąd? Słuchaj, chłopcze,
Wzrok twój do mego przecisnął się serca,
Biorę cię. — Coś mnie, rzec, jakgdyby zmusza:
(Bynajmniej nie przez wzgląd na twego pana)
Żyj i zażądaj, czego chcesz, odemnie,
A dam ci, byle bez ujmy dla mojej
Czci i godności... Nie odmówię nawet,
Gdybyś zażądał najszlachetniejszego
Z pośrodku jeńców...
Imogena. Dziękuję pokornie.