Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/312

Ta strona została przepisana.
306
CYMBELIN.

Cymbelin. Stań tuż przy mnie, chłopcze,
I głośno pytaj. — Ty wystąp i daj mu
Odpowiedź, ale szczerą. Na majestat
I na łaskawość, z której słyniem wszędzie,
Klnę się, że ciężkie tortury oddzielą
Prawdę od kłamstwa. — Przemów-że do niego.
Imogena. Uprzejmie proszę, by mi rzekł ten szlachcic,
Skąd ma ów pierścień?
Postumus (do siebie). Co go to obchodzi?
Cymbelin. Skąd masz dyament, lśniący na twym palcu?
Odpowiedz.
Jachimo. Torturą grozisz mi, abym nie wyrzekł,
Co, wyrzeczone, twą torturą będzie.
Cymbelin. Moją?
Jachimo. Chcę tego przymusu, by zrzucić
Kamień milczenia z serca. Przez łotrostwo
Zdobyłem pierścień, klejnot Leonata,
Któregoś wygnał. A wierzaj, (to właśnie
Łacniej snać ciebie, niż mnie, zmiażdży), nigdy
Lepszego nie znał świat męża. — Czy dosyć?
Cymbelin. Mów, co konieczne.
Jachimo. Anioł twoja córka —
Serce me płacze za nią; już myśl o niej
Sił mnie pozbawia — przebacz — tracę zmysły.
Cymbelin. Me dziecię! Co z nią stało się?... Zbierz siły.
Raczej żyj do samego końca świata,
Niżbyś miał umrzeć milcząc. Nuże, przemów.
Jachimo. Razu pewnego (oh, przeklęty zegar,
Co tę godzinę wybił!) w Rzymie, (stokroć
Przeklęty dom!) przy uczcie, (jadem były
Potrawy, te przynajmniej, które-m spożył!)
Zacny Postumus — (zacny, mówię? Pewnie:
Zbyt zacny, by przystawać z nędznikami;
Boć nawet wśród wybranych, wśród najwyższych
Pierwsze miał miejsce), siedział, śledząc uchem,
Jak naszych ziem wielbiliśmy kochanki
Za czar, którego dosięgnąć nie zdoła
Ten nawet, kto najpiękniej umie mówić;
Za czar, przy którym Wenus i Minerwa
Bledną — czar ponad ziemską, iście, miarę;