Kiedy aktor Garrick powoływał do życia sztuki Szekspira, w Polsce zasiadał na tronie Stanisław August, król dyletant. Wychowany na wzorach klasycznych, posiadał wszystkie niemal cechy właściwe ówczesnym wykształconym Francuzom. Nie uczucie przeważało w delikatnej i wrażliwej jego naturze, ale rozsądek; lubił dowcip, nie ubliżający przecież dobremu smakowi. Te same rysy — trzeźwość, brak gorętszego uczucia, wykwintność — dają się spostrzegać u wszystkich poetów i uczonych, jakimi się otoczył, marząc o powołaniu Ludwika XIV. Cywilizacya francuska znalazła w nim gorliwego wielbiciela. Chciał przy jej pomocy zreformować Polskę, oczyścić z przywar i przesądów, nadać jej wygląd bardziej europejski.
Cóż charakteryzowało ówczesną literaturę, rozwijającą się pomyślnie pod opieką tronu? Silny prąd reformatorski i klasycyzm, przejęty z Francyi. Trzy w niej wybitne występują rysy: rozsądek (raison), hołdowanie prawidłom Boaleau i Horacyusza oraz poprawa obyczajów, jako cel. Nadto w całej odczuwasz ścieśnioną atmosferę cieplarni. Lubo wybujała, rozrosła się pod sklepieniami pałaców.
Salon — który, wedle słów Taine’a, najdosadniej cechuje cywilizacyę XVIII w. — znalazł