To właśnie uchylenie się od zapatrywań współczesnych, którzy nie znali „ptaszych“ wierszy, było warunkiem koniecznym dla zrozumienia, choć powierzchownego wprawdzie, poezyi Szekspira. Ale Rzewuski idzie jeszcze dalej. Prawidła Horacyusza i Boaleau nie wydają mu się koniecznemi w poezyi. Oto jak sądzi o trzech jednościach:
Flaccus igrzyskom prawa postanawia,
Których przestępstwo, że jest wadą, mniema.
Niech w scenie osób więcej nie rozmawia,
Jak trzy, lecz można obejść się i dwiema.
W miejscu, dniu jednym, niech się wszystko zjawia,
Pięć aktów, ni mniej ni więcej niech nie ma.
Ale tym prawom sprzeczna pieśń się zdarza.
Wolter w trzech aktach śpiewał śmierć Cesarza.
Stąd do sympatyi dla Łabędzia z nad Awony krok nie duży. Czytamy też w ciągu dalszym:
Tragiczne w ludnym Londynie igrzyska,
Choć nie są według praw Horacyusza,
Jednak na cały świat sława ich słynie,
W pięknych dam oczach łzy rzewne porusza,
Myśl w nich jest przednia, gładkość słów w nich płynie,
A wdzięk ich czuje i serce i dusza.
Nic to, że z dawnych praw scena wykroczy,
Dobra jest, kiedy łzy wyciska z oczy.
Słowa te bezwarunkowo — lubo Rzewuski wyraźnie o tem nie mówi — zwrócone są do angielskiego dramaturga, a choćby nawet była tu mowa o angielskich tragedyach wogóle, co przypuścić trudno, to w każdym razie odniesione są głównie do tych, których sława „na cały świat słynie“ t. j. Szekspirowskich. Możemy je przeto uważać za pierwszą u nas o Szekspirze wzmiankę.
Wyraźnie już wymienionem jest nazwisko Szekspira w Monitorze, r. 1765.
Po otwarciu teatru poświęciło pismo to artykuł pogadance o sprawach, mających związek ze sztuką dramatyczną. „Szekspir, Adisson — czyta-