Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/351

Ta strona została przepisana.
345
SZEKSPIR W KRYTYCE LITERACKIEJ.

wy, ocknęły się nauki i podniosły głowy... wstał teatr, gdy błysnęła jasność nauk szczera“ (Pieśń III. O tragedyi).
J. F. Królikowski w „Księdze poetyki“ jako wzory różnych rodzajów poezyi, przytacza przekłady z Szyllera, Wirgiliusza, Owidego, w zakresie dramatu rozbiera utwory Rasyna, Woltera, Kornela, nigdzie zaś słowa jednego nie poświęca Szekspirowi.
Podajemy poniżej pogląd jedną ze sztuk Szekspira podług kanonu klasyków warszawskich.
W. Bogusławski we wstępie do przekładu Hamleta, dokonanego z przeróbek Ducisa i Szredera, powiada: „Sztuka, której rozciągłość potrzebuje do wystawienia najmniej pięciu godzin, która żadnych dramatycznych nie zachowuje prawideł, przez uboczne, jedność osnowy zrywające zdarzenia, morduje umysł słuchacza, która wprowadzeniem na scenę nieprzyzwoitych osób i odrażających widoków poniża godność tragedyi, sztuka, nakoniec, która w rozwiązaniu swojem uchybia moralnego celu, karząc śmiercią wszystkie równie niewinne jako i występne osoby, w oświeconym wieku nie mogła być wystawioną bez przyzwoitej poprawy, ani zupełnie zapomnianą dla innych niezaprzeczonych piękności“.
Jest to mniej więcej sąd ogólny wszystkich pseudoklasycznych pisarzy tej doby.
Wypowiada go, między innymi, Jan Śniadecki w „Pamiętniku Wileńskim“, z r. 1819 w studyum, w którem geniusz Szekspira nazywa dzikim i nieokrzesanym.
„Nie masz w dziełach Szekspira żadnej prawdziwej tragedyi — pisze w swej rozprawie — bo we wszystkich prawie wesołość, a często gruba i nieprzystojna żartobliwość miesza się do scen tkliwych i okropnych. Są to, jak dziś nazywają, dramy, rodzaj zły i zamiarom sceny przeciwny, gdzie jedno czucie osłabia i zaciera drugie, żadne