nie wypuszcza z ręki pulsu analizowanej przez siebie postaci, Słowacki zaś w „Balladynie“ leci razem z wichrami swej wyobraźni, często po Szekspirowsku nastrojonej. Nie potrafi, jak Szekspir, przy nawałnicy uczuć gwarzyć o kółkach i kółeczkach wewnętrznego organizmu. Zachwyca go namiętność przez urok, jaki wywiera na wyobraźnię; czar tego uroku pragnie jeszcze spotęgować, przez co traci z oka prawdę psychologiczną i wpada, powtarzamy, w przesadę, lubo czasem nie pozbawioną genialności. Wszędzie jest więcej poetą, niż myślicielem.
To samo widzimy i w innych dramatach Słowackiego, tworzonych pod wrażeniem arcydzieł Szekspirowskich[1]
Przechodzimy z kolei do twórcy „Nieboskiej“. Winniśmy na początku zaznaczyć, że z świetnej plejady Krasiński głównie przejął się kierunkami filozoficznymi, panującymi wówczas na Zachodzie.
Były to przeważnie tendencye subjektywno — idealne, a przeniesione do Polski bujnie się rozrosły.
- ↑ W toku dalszym nie będziemy wykazywać szczegółowo o ile literatura nasza korzystała z Szekspira, nie to bowiem było naszym celem. Uczyniliśmy zaś wyjątek dla Słowackiego z tego głównie powodu, że Juliusz wogóle nie wiele powiedział o Szekspirze, a o tem, co czuł i myślał o angielskim dramaturgu, wobec braku orzeczeń bezpośrednich, możemy się dowiedzieć z wpływu, jaki ten ostatni na niego wywierał. Pominąć zaś stosunek Słowackiego do Szekspira w pracy, poświęconej rozwojowi pojęć o genialnym Stratfordczyku u nas, wydawało nam się wprost niepodobieństwem, tembardziej, że Słowacki najwięcej może ze wszystkich poetów naszych przejął się wspaniałemi jego kreacjami. To też, ile było w naszej mocy, wsparci dociekaniami znakomitych krytyków, staraliśmy się wyśledzić pierwiastki Szekspirowskiej poezji, tudzież zmianę, jakiej uległy, w utworze, który „Szekspir spłodził w głowie Słowackiego“.