fałszu sam się zapuszcza na manowce podejść; bystry sędzia własnych czynów przeradza się w człowieka poprostu nieczułego dla osób, którym przyczynił srogie cierpienia. Egoizm myśli spaczył cały ten dziwny charakter.
Ogólna myśl monologu „Być albo nie być“ zawiera się, podług autora, w zdaniu: „rozwaga i sumienie są tamami naszej myśli“.
W architektonice dramatu podkreśla jedność. „Wszystkie pojedyncze sprawy zbiegły się w jeden punkt środkowy i najodleglejsze charaktery w skład sztuki wchodzące rozświetlonemi zostały, a tragedya stanęła na szczycie dzisiejszej dramatyki i uważana jest, jako tryumf żywiołu nowożytnego w sztuce“.
O tragiczności mniema, że ,w miejsce przygód występuje w monologach i walce moralnej“.
Wreszcie ideę moralną zamyka w słowach: „Skupieniem zbytniej krwi powiększa poeta karę swego bohatera, który nie miał siły przelać potrzebnej“.
W „Romeu i Julii“, powiada autor, występują do walki dwie groźne namiętności: nieubłagana zawiść i gwałtowna miłość. Znajdujemy tu dwie formy miłości: namiętność w dodatniem i ujemnem przejściu. Romantycy ze swego stanowiska przywiązali się tylko do dodatniej strony miłości; widzieli w kochankach niestarganą niczem wewnętrzną i zewnętrzną harmonię ziemską, czyste ideały (których Szekspir, mówiąc n a wiasem nigdzie w sztukach swoich nie kreślił).[1] Przeciwnie, czytamy dalej, leży tu przed nami konieczna kolej, którą przechodzić musi każda silna, pełna życia, prawdy i głębokości miłość, puszczona bez wiedzy na własną samowolę, któ-
- ↑ Słowa objęte nawiasem należą do autora uwag.