Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/417

Ta strona została przepisana.
411
SZEKSPIR W KRYTYCE LITERACKIEJ.

Rzecz całą kończy słowami, któremi prawdopodobnie pragnął zrehabilitować geniusz Szekspira: „Szekspir pewny geniusza swego nie schodził z drogi pospolitości; ujmował, co tam spotkał, we lwie swe pazury, otaczał złotem pióra swego... Pospolitość mimo to została pospolitością; ale dzięki jemu na scenie przybiera pozory piękności“.
W studyum swem o „Antoniuszu i Kleopatrzeu nie sądzi Stadnicki, aby Antoniusz był pochłonięty jedynie namiętną miłością. Mniema, że w zbliżeniu się z Kleopatrą nie małą rolę odegrały czynniki polityczne: one zarówno utrzymują go przy czarodziejce. Że zaś dał się porwać do tego stopnia, tłumaczy temperamentem Cezarowego ulubieńca, który i w Rzymie jeszcze słynął ze swych nocnych orgii i wybryków. Ucieczkę z pod Akcyum uważa za jedną z tajemnic historycznych; kładzie ją na karb niedostatecznej odwagi, którą przytłumiły lata i niepowodzenie. Wogóle w przeciwstawieniu do zapatrywań dotychczasowych przypisuje mu dużo zimnej rachuby.
Kleopatra jest niczem mniej, jak miłosną heroiną: nigdy nie występuje, jako kobieta kochająca; mądrość objawia tylko w sprawach osobistych. Przypisuje jej autor zazdrość, której towarzyszy zalotnictwo, posunięte do ostatecznych granic. Nie zgadza się na określenie tego charakteru, jako „królowej w każdym calu“. Jej królewskość, zdaniem autora, pierwszy raz wychodzi na jaw dopiero w chwili skonu Antoniusza, kiedy korzy czoło przed jego wielkością i zamyśla o samobójstwie. W chwili skonania widzimy „dziecinną naturę czarodziejki“, która zazdrości Iras, że pierwsza ujrzy kędziory Antoniusza.
O całości tej sztuki twierdzi, że Szekspir, który tak zimno w innych dramatach analizuje epokę, tu jest zupełnie odurzony, oczarowany niemal. „Poe-