Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/427

Ta strona została przepisana.
421
SZEKSPIR W KRYTYCE LITERACKIEJ.

skich nawyczkach, mógł dalej panować, lubo bez oznak królewskich. Postępek córek starszych względem ojca był niecnym i srogim, ale nic w tem nie było niewdzięczności, wkraczającej w zakres tragedyi.
Scenę abdykacyi, w dosłownem jej rozumieniu, nazywa niedorzeczną, na co już wskazali, jak powiada, Goethe i Rümelin. Na obronę Szekspira jednak przytacza, że całe to zrzeczenie się tronu i rozdział państwa miało być żartem ze strony króla, zresztą wziął ją Szekspir żywcem z kroniki Holinsheda. Ma oraz duże znaczenie w sztuce. Odkrywa głąb duszy Lira, który znieść nie może oporu, jest nieprzystępny uczuciom ludzkim, a w dzieciach chce mieć niewolników.
W toku dalszym w liczbę właściwości Lira kładzie niepohamowaną dumę oraz nieudolność stosowania się do położenia.
Dramat dochodzi swej pełni w scenie, gdy starzec dowiaduje się, że Regana odwiedziła hr. Gloster, nie chcąc u siebie przyjmować ojca (akt II, scena 4).
W czułem i uprzejmem powitaniu Regany tudzież w rzuceniu klątwy na nieobecną Goneryl widzi autor jeno chęć zatrzymania władzy, lub bodaj jej cienia.
To, że Lir w czasie swych borykań z niedolą tu i ówdzie wypowiada myśli zadziwiające głębią i nagością prawdy, uważa za dostateczny dowód, że natenczas nie miał pomięszania zmysłów. Później przyznaje w nim chwilowe obłąkanie, a chwilowe dlatego, że są momenta, w których występuje na jaw skrucha.
Odmawia autor Lirowi prawa zajęcia poczesnego miejsca obok Prometeusza, do tego bowiem nie upoważnia jeszcze „kilka godzin spędzonych na pustyni przy konstytucyi olbrzymiej w otoczeniu wiernych sług“. Go się zaś tyczy