Do celu swego dochodzi różnemi drogami. Zastanawia się nad życiem poety, popiera swe zdanie rozejrzeniem wpływów otoczenia, analizuje utwory, wreszcie sposobem dyalektycznym dowodzi, że Szekspir nie mógł być nie katolikiem.
Przedewszystkiem uderza go blizka znajomość, jakiej zażywał poeta w stosunku do Henryka Wriotberleya, hr. Suthampton. Jemu to poświęcił Szekspir dwa swoje poematy, i do niego też, opierając się na sądach wielu pisarzy, odnosi autor sonety.
Przebywanie w Stratfordzie podczas zarazy, wybuchłej w Londynie, oddziałało korzystnie na uczucie katolickie poety, tam bowiem przyglądał się i głęboko odczuwał ucisk i prześladowania, jakich doznawali jego krewni i znajomi za wyznawanie wiary katolickiej.
Z dramatów wymienia rozprawa „Ryszarda IV“, w którym Szekspir wyrażał odrazę dla tych, co „z skrawkami z biblii kradzionymi wydają się świętymi, gdy w najlepsze grają sobie w dyabła“. Ma się to odnosić do wyznawców nowej religii. Ta sama niechęć dla protestantów wieje z Peryklesa i Kupca weneckiego.
W Ryszardzie Il-gim poeta sprzyja wyraźnie katolikom. W dramacie tym kilkakrotnie uwidocznioną jest jasność chrześcijaństwa, którego wynikiem był duch rycerski, a tego znowu najwspanialszym objawem krucyaty
Te same objawy ducha chrześcijańsko-rycerskiego znajdują się w Henryku IV. Najlepiej jednak wyraził je poeta w Henryku V, którego pisarze protestanccy wyobrażali zawsze służalcem papizmu. Dopiero Szekspir powrócił mu chlubę króla katolickiego, przedstawiając go, jako „ideał cnoty, męstwa, wiary, a zarazem dobroci i pokory“.
O przemowie przed bitwą pod Azincourt powiada autor, że „tchnie najczystszym płomieniem wiary“.
Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/446
Ta strona została przepisana.
440
SZEKSPIR W POLSCE.